W życiu świeżo upieczonego właściciela psa są momenty, w których zaczyna wątpić w siebie i swoje zdolności. W pierwszych tygodniach nie zgadzają się często jego oczekiwania co do posiadania psa, z rzeczywistością. Osiągnięcie sukcesu przy wychowywaniu psa nie jest jednak aż tak trudne.
Nasz nowy domownik znów targnął się na dywan perski. Bilans dnia: cztery razy siusiu i dwa razy kupka w domu, rozszarpany ulubiony miś dzieci, dwie pary podziurawionych skarpetek, pogryzione buty, drogi dywan i uczucie, że kilkukilogramowy pies podporządkował sobie całą rodzinę. To czego oczekiwaliśmy, to wierny przyjaciel, niezawodny towarzysz, a nie tryskający energią półdiabeł, który rozszarpuje nogawki spodni wraz z zawartością. Wysłuchujemy także często przykrych uwag przyjaciół i krewnych, którzy komentują decyzję zakupu psa: " A nie mówiłem ci od razu ?" Do tego dochodzi jeszcze początkowy szok spowodowany przez różnorodne nowe obowiązki i całkowitą zmianę ustabilizowanego rytmu życia, który należy jak najszybciej przezwyciężyć - trzeba tylko wiedzieć - jak.
Być może jest to zwariowane, ale jeśli potraktujemy istotę sprawy duchowo, wychowanie psa pójdzie "jak z płatka". Po kilku latach doświadczeń z psem najważniejsze sposoby zachowań są automatycznie odczytywane.
Jednakże na początkujących czeka ciężka praca według pewnego programu, a nawet praca nad samym sobą.
Często cytowaną "konsekwencję" w postępowaniu z psami nie jest mianowicie tak łatwo zrealizować. Kto chce ją rzeczywiście egzekwować, potrzebuje ogromnej zdolności koncentracji, szybkiej reakcji, ale także bezwzględnej samokrytyki. Są to zdolności, które podczas "życia bez psa" niekoniecznie "spadają nam z nieba".
Poza tym wielu osobom sprawia trudność intensywny kontakt z ( tylko na piewszy rzut oka ) "tą niemą istotą". Z psem prowadzimy monolog - jeśli wychodzimy tylko z werbalnego założenia. On "odpowiada" poprzez mowę swojego ciała, która na początku może być z trudem rozszyfrowywana. Żyjemy w epoce telekomunikacji, w której wiele informacji od człowieka do człowieka dociera tylko poprzez słowo mówione lub pisane - porozumiewanie się przez mowę ciała pozostaje dla nas często utajone, gdyż jego rozszyfrowywania nie zostaliśmy wyuczeni. Jest to jednak konieczne jeśli wdajemy się w dialog z naszym psem.
Im szybciej zostanie wytworzona jednoznaczność sygnałów między nadawcą a odbiorcą, tym łatwiej uda się porozumienie. Tym szybciej można nauczyć się języka naszego partnera - psa. Każdy z nas zna na pewno przykłady nieudanego związku pies - człowiek, w którym oboje wydają się mówić jakby obok siebie. Błąd jednak leży po stronie dwunożnego - psy są od szczenięcia wyposażone w bardzo zróżnicowane zachowania socjalne i uchodzą za wrażliwe sejsmografy dla interaktywnych wiadomości.
Z psem nie da się dyskutować, on potrzebuje jasności we wszystkich sytuacjach życiowych. Tu wychodzimy z założenia, że właściciel psa wie, czego pies chce. Jest on jednak najczęściej niepewny czego może żądać od tak wątłego szczenięcia. Zbyt się boimy, że ten tak długo przez nas oczekiwany i wytęskniony czworonóg , przestanie nas kochać. Jednakże obserwacja pomieszczenia ze szczeniętami powinna usunąć te nieporozumienia. W stadzie wyznaczone są szczeniętom pewne granice, zarówno przez matkę, jak również przez rodzeństwo lub innych członków stada. Także rozsądny hodowca nie pozwoli sobie na każde serdeczne ugryzienie w łydkę.
Tak więc szczenię przybywa do swojego nowego właściciela dobrze przygotowane do życia. Jednakże często przeżywa ono tutaj zamiast pomocy w zorientowaniu się, do której było przyzwyczajone, niejasną strukturę stada, w której ostatnie słowo jeśli chodzi o hierarchię nie zostało jeszcze powiedziane. Szczenię odnosi wrażenie, że musi samo zaprowadzić porządek w swoim nieustabilizowanym środowisku. I czyni to ku zmartwieniu swojego zmęczonego właściciela, który jest wielce zaskoczony tak wielką niewdzięcznością za najlepszą karmę i bezgraniczną miłość.
Co możemy zrobić, ażeby ułatwić sobie i psu pierwsze tygodnie wspólnego życia i uniknąć takich niejasności. Tajemnicę sukcesu da się zawrzeć we frapująco prostej formule: wychowanie polega na nagradzaniu i umacnianiu oczekiwanych przez nas zachowań i karaniu względnie ignorowaniu niepożądanych. Wydaje się to proste, ale nie jest takie niestety. Jeżeli bowiem chodzi o to tak ważne "chwalenie", sprawa przedstawia się znacznie trudniej, gdyż nie każdy z nas nosi "serce na dłoni". W towarzystwie ludzi jesteśmy przyzwyczajeni tylko nadzwyczajne rzeczy wyróżniać pochwałą. Oczywiste rzeczy są raczej rzadko pozytywnie komentowane.
Jednakże pochwała w odpowiednim czasie jest właśnie tym motorem, który utrzymuje w ruchu motywację psa.
Ale uwaga, nie chwalmy nigdy rzeczy ( także nieświadomie ), które pies właśnie zrobił żle. Na przykład: na komendę "miejsce" pies siada. Zamiast go skorygować, dwunożny mówi: "Ach tak, tam jest mokro - masz rację" i głaszcze go ze zrozumieniem, co niestety dla psa jest niezrozumiałą nagrodą za żle wykonany rozkaz. Jeżeli wychowanie psa ma się powieść, musimy uważać na to, żeby komendy były poprawnie wypełniane. Mam tu na myśli tylko te rozkazy, które są odpowiednie do dojrzałości psa i stopnia jego wyszkolenia, co jest zrozumiałe samo przez się. Skierujmy podczas treningu naszą niepodzielną uwagę całkowicie na psa, ażeby go w odpowiednim momencie poprawić. Lepiej nie dawać czworonogowi rozkazów, gdy jesteśmy zmęczeni, w pośpiechu lub gdy nasza uwaga zwrócona jest na coś innego. Są momenty, w których posiadacz psa musi obstawać pedantycznie przy poprawnym wykonywaniu komend - niekiedy tylko po to, by nie stać się niewiarygodnym, i krok po kroku nie tracić autorytetu. Ostatecznie teraz będziemy mieli przeciwko sobie krewnych, nie z powodu pogryzionego dywanu lecz z powodu wygórowanej srogości w stosunku do psa. Tutaj pomoże tylko "twarda skorupa" i wiedza, która nakazuje nam kontynuować tradycje wychowania psiej mamy, lecz przy pomocy innych środków. Początkujący, który sobie to uświadomi, znajduje się na dobrej drodze.
Gdy nikt w rodzinie nie ma psa, można wobec tych nowych zadań łatwo popaść w uczucie bezsilności i zwątpienia. Naturalnie takie doznania są także możliwe, gdy doświadczony posiadacz psa właśnie otrzyma nowego czworonoga. Każdy pies jest inny i stawia przed swoim właścicielem nowe wyzwania.
Korzystne jest więc dla początkującego właściciela znalezienie ludzi z podobnymi problemami. W krajach zachodniej Europy istnieją różne formy grup hobbystycznych organizowanych często z ramienia Związku Kynologicznego lub temu podobnych. Jeśli takich grup nie ma w okolicy, właściciele psów tworzą często sami "grupy samopomocy". Szczęśliwcy mogą znależć w pobliżu grupy "wspólnych zabaw szczeniąt" lub nawet prowadzone przez specjalistów grupy "kształtujących dni zabaw" ( o czym pisałam w poprzednim artykule " Ciekawość kontra strach" ). Abstrahując od tego, że pies uczy się w nich istotnych rzeczy i zdobywa ważne doświadczenia, właściciele psów mają możliwość porozmawiać z ludżmi, którzy są w podobnej sytuacji. Już samo uczucie, że inni mają takie same problemy ( lub nawet większe ) jest pomocne i buduje solidarność w grupie.
W naszym kraju tego typu struktury w ogóle nie istnieją, a jeśli nawet zrodził się gdzieś taki pomysł, to jest on prawdopodobnie daleki od realizacji. Myślę jednak, że u nas najbardziej naglącym problemem jest całkowita zmiana nastawienia większości społeczeństwa do naszych mniejszych braci. Nie wystarczą nawet najmądrzejsze artykuły profesjonalistów w czasopiśmie o jeszcze zbyt małej popularności i czytanym głównie przez miłośników psów, jakim jest "Mój pies" ( aczkolwiek jest ono jedynym, ogólnie dostępnym i o zasięgu ogólnokrajowym ), potrzebna jest wszechstronna pomoc mediów i to przedewszystkim tych, które docierają do "zwykłego człowieka" w miastach i wsiach.
Ktoś, kto bierze po raz pierwszy szczenię do swojego domu, często nie zdaje sobie sprawy z tego, że powinien się do tej nowej roli - "przewodnika psa" - sumiennie przygotować. Nikt nie uświadomił mu tego faktu, gdyż w naszym kraju od dziesięcioleci traktowano zwierzęta przedmiotowo zamiast podmiotowo, jako członków naszych rodzin. Czeka więc nas ogromna praca nad zmianą mentalności ludzi. Powinna ona objąć przede wszystkim najmłodsze pokolenie, które możemy jeszcze kształtować. Tu prośba do nauczycieli i wychowawców szkół podstawowych, redaktorów czasopism dziecięcych i młodzieżowych oraz programów telewizyjnych - uczmy miłości do zwierząt, bo ona jest miarą naszego człowieczeństwa. Lecz jako hodowca, a także pedagog, ze smutkiem muszę stwierdzić, że nie wiem czy praca ta zakończy się sukcesem. Jedno jest pewne, jeśli nasz stosunek do czworonogów nie zmieni się, nigdy ich nie zrozumiemy.
Tak więc początkujący posiadaczu psa, jesteś zdany głównie na swoje wyczucie, skąpą literaturę oraz na pomoc mądrego hodowcy, od którego, mam nadzieję, nabędziesz swego czworonożnego przyjaciela. Na pewno zwróci on twoją uwagę na najwyższy cel, którym jest sprawianie przyjemności poprzez naukę. Niektórzy początkujący właściciele mogą przesadzać z tą bezwzględną konsekwencją, niewiele chwaląc psa, bombardując go stale rozkazami. Nie jest to jednak właściwy sposób naszego działania. Jeśli wymagamy od psa pewnych osiągnięć i koncentracji, musimy zadbać także o rozładowanie napięcia - relaks. W przeciwnym wypadku początkowy entuzjazm do nauki przerodzi się w przygnębiający stan uległości lub zachowania unikające. W naturalny sposób każda nauka buduje w psie pewne napięcie, ale musi ono mieć możliwość póżniejszego rozładowania. To dotyczy także przewodnika psa.
Dorosłym naturalnie trudniej przychodzi postępowanie z psem w sposób zabawowy. Dzieci natomiast nie mają z tym najmniejszych problemów - nie każdy "dobrze wychowany" dorosły będzie turlał się po trawniku z psem, żeby wynagrodzić go za zapał w nauce. Oczywiście takie zdolności nie są przymusowym warunkiem prawidłowego uczenia psa. Nie mogą być one także stosowane w każdej sytuacji i do każdego psa.
Należy jednak psu po ciężkiej pracy zasygnalizować w jakiś sposób możliwość odprężenia się, czego początkujący właściciel musi się także nauczyć ( a nie, jak niekiedy obserwujemy, obstawać pedantycznie przy ciągłym posłuszeństwie ).
Konsekwentne zachęcanie do nauki i ustępstwa, stwarzanie napięcia i odprężenia - są, w przenośni, tajemnicą sukcesu w wychowaniu psów.